Okolo 3 rano zbudzil na blysk… Na poczatku myslelismy, ze ktos robi nam zdjecia. Otworzylismy namiot i zobaczylismy ze na drugim brzegu; nad ladem, szaleje burza! Troche sie przerazilismy 馃槈 bo wydawalo nam sie, ze chmury zmierzaja ku nam. Mielismy dwie mozliwosci, albo przeczekac, albo uciekac. Zdecydowalem, ze nigdzie sie nie ruszamy. Iwona wrocila do spiwora, a ja przez godzinke siedzialem na plazy i patrzylem sie w niebo 馃槈 Gdy stwierdzilem, ze burza jednak nas minie, wrocilem do namiotu. Zasnelismy.
Po pewnym czasie obudzily nas strugi deszczu tlukace o sciany namiotu. Padalo nieprzerwanie od 5 do 7. A my caly czas obserwowalismy fale, ktore z powodu wiatru stawaly sie coraz wieksze 馃槈
Gdy sie przejasnilo, zjedlismy sniadanie, spakowalismy sie i ruszylismy do Nikity. Tam czekal juz UAZ. Pojechalismy z grupka 4 Francuzow i para australijsko-nowo zelandzka.. Przewodnikiem byl Siergiej, ktory plynnie mowil po angielsku i francusku.
Pogoda nie bardzo dopisywala, ale widoczki wszystko nam rekompensowaly. Po drodze mijalismy ruiny Gulagu, kilka buriackich wiosek i swiete miejsca dla wyznawcow szamanizmu. Punktem kulminacyjnym byl Przyladek Hoboj, gdzie mielismy szczescie zobaczyc Nerpy-syberyjskie foki.
Poniewaz padalo, nie mielismy ochoty rozbija namiotu ponownie. Zanlezlismy tania kwartire u jakiejs babuszki. Biednie i skromnie, ale dosyc czysto.